WIERSZE
Zwierzątka w zagrodzie
Grześ zwierzątek ma gromadkę:
Są kudłate i są gładkie.
Mają dwie lub cztery nogi,
Jedne – piórka, inne – rogi.
Koń kopytka ma, a kurki –
Dwa skrzydełka i pazurki,
Piesek – ogon zakręcony,
Owca – loczki z każdej strony.
Świnka ma szczecinkę siwą,
Koń potrząsa białą grzywą.
Kózka skubie młode listki,
A Grześ troszczy się o wszystkich.
Słodkie zamieszanie
Tańczą żółtka ze śmietaną
w rytmie disco na stolnicy,
buzie słodko roześmiane
mają wszyscy domownicy.
Na trzepaczce słodka piana,
słodkie miski i rondelki,
kiedy ciasto piecze mama,
niech schowają się serdelki.
Jest! Złociste i pachnące,
że aż sama ślinka leci.
Mama mówi, że gorące
to niezdrowe jest dla dzieci.
Więc prosimy: stygnij prędko,
pulchne ciasto smakowite.
Bardzo wielką mamy chętkę
i cię zjemy z apetytem!
Przygody szczurka
Pewien szczurek, niezbyt młody,
rzekł: – Opiszę swe przygody!
Wszak zwiedziłem kawał świata,
choć to już odleeegłe lata.
Wydał książkę – w niej zamieścił
moc ciekawych opowieści
o poznanych kontynentach –
spisał wszystko, co pamiętał!
Kiedy wieczór mu się dłuży,
wraca myślą do podróży,
czyta książkę swą przed spaniem...
To jak rejs po oceanie!
Pobudka jeżyka
Przez całą zimę smacznie spał jeżyk
w swej norce, w liściach głęboko.
Nagle podskoczył, nagle się zbudził,
niepewnie otworzył oko.
Coś się zmieniło… Co się zdarzyło?
Co spać nie daje jeżowi?
Przetarł swe oczy, liście rozsunął,
powoli rozciągnął nogi.
Spojrzał dokoła… To niemożliwe!
Cóż za niezwykła przemiana!
Słońce radośnie błyszczy nad ziemią
i bocian zbliża się z dala.
Małe krokusy i przebiśniegi
ziemię okryły kwiatami.
Pszczółka, co zimą kryła się w ulu,
już wita się z biedronkami.
Czarna jaskółka przecina niebo,
właśnie wróciła z Afryki.
Znad rzeki słychać chór głośnych skrzeków –
to dźwięki żabiej muzyki.
Nie są już gołe wierzby gałązki,
lecz się pokryły baziami.
W gniazdku skowronka słychać kwilenie –
to pierwsze dni z pisklakami.
„Wiem, co się stało! Zima odeszła!”
– pisnął nasz jeżyk radosny.
„Wstawaj, borsuku, zobacz, już pora!
To pierwsze oznaki wiosny!”.
Wiosenny deszczyk
Gdy wiosenny deszczyk pada,
zmoknąć się nie boję.
Parasola nie rozkładam,
lecz w ogródku stoję.
Ten i ów się zastanawia,
co ja tutaj robię,
czemu deszcz mnie tak rozbawia,
a ja myślę sobie:
„Świat na wiosnę jest uroczy,
bo gdy spada z chmurek
deszczyk, który ziemię moczy,
wszystko rośnie w górę.
I zielenią się trawniki,
pnie się w górę róża,
pewnie rosną także smyki,
a ja chcę być duża!
Gdy po deszczu słońce świeci,
świat się wkoło zmienia.
Rośnie wszystko... a najbardziej
dziecięce marzenia!”.
Lew
Pewna żaba, niezbyt miła,
lwu tak oto oznajmiła:
„Drogi kotku, będę szczera,
czas iść z grzywą do fryzjera”.
Lew odgarnął grzywę na bok
i zaryczał: „Nie pleć, żabo!”.
Po czym, srodze obrażony,
pognał, hen! – w dalekie strony.
Sąsiadka mężatka
To się zdarza – chociaż rzadko.
Sąsiad bierze ślub z sąsiadką!
A jak weźmie ślub z sąsiadką,
ona będzie już mężatką,
on zaś mężem tej sąsiadki.
Mężem skąd?
Z sąsiedniej klatki!
Potem wprawdzie z łezką w oku,
pożegnają wszystkich w bloku,
po czym z psem i kotem w łatki
zamieszkają w chatce w kwiatki!!!
W Wigilię
Na stole obrus, a pod nim siano,
Dwanaście potraw wśród nakryć czeka,
Już pierwsza gwiazdka na niebie błyska,
Nikt się nie kłóci i nie narzeka.
Wszyscy opłatek biorą do ręki,
Szczere życzenia sobie składają,
A gdy spróbują każdego dania,
Piękne kolędy wspólnie śpiewają.
Jeśli wędrowiec do drzwi zapuka,
Zostanie dzisiaj ciepło przyjęty,
A kto był dobry, miły, uczynny,
Ten pod choinką znajdzie prezenty.
Mikołajki
Kto w noc grudniową, w śnieżnej zamieci
pędzi saniami do wszystkich dzieci?
Święty Mikołaj troszkę zmarznięty
dzwonkami dzwoni! Wiezie prezenty!
Szóstego grudnia radość się budzi.
Dziś mikołajki! Nikt nie marudzi!
W worku Mikołaj ma paczki małe,
na każdej kartka, są wstążki białe
– dla Krysi klocki, dla Pawła sanki,
dla Julki rower i niespodzianki.
Z worka się ciągle sypią prezenty.
– Wszyscy dostali! – śmieje się święty.
– Nasz Mikołaju, zostań tu z nami!
Wiedz, że my ciebie bardzo kochamy!
– Och, drogie smyki! Nudno by było,
gdyby codziennie było tak miło!
Będę się u was co roku zjawiał!
Rzadki gość większą radość nam sprawia!
Pomidor
Pan pomidor wlazł na tyczkę
I przedrzeźnia ogrodniczkę.
„Jak pan może,
Panie pomidorze?!”
Oburzyło to fasolę:
„A ja panu nie pozwolę!
Jak pan może,
Panie pomidorze?!”
Groch zzieleniał aż ze złości:
„Że też nie wstyd jest waszmości,
Jak pan może,
Panie pomidorze?!”
Rzepa także go zagadnie:
„Fe! Niedobrze! Fe! Nieładnie!
Jak pan może,
Panie pomidorze?!”
Rozgniewały się warzywa:
„Pan już trochę nadużywa.
Jak pan może,
Panie pomidorze?!”
Pan pomidor zawstydzony,
Cały zrobił się czerwony
I spadł wprost ze swojej tyczki
Do koszyczka ogrodniczki.
Dzięcioł
To jest dzięcioł.
Dzięcioł stuka:
stuku-puku, puk.
Stuka w sosnę,
potem w brzozę,
a na końcu w buk.
Stuku, puk! Stuku, puk!
Dzięcioł stuka w buk.
Hopsasa
Hopsasa, hopsasa,
na plac zabaw idę ja.
Mam wiaderko i szpadelek,
Tam zabawy będzie wiele.
Już plac zabaw dzieci zbiera,
czeka na nas karuzela,
Są huśtawki i zjeżdżalnie…
Tylko grzecznie, bo ktoś spadnie!